Sanie Św. Mikołaja. Uginające się od prezentów, renifery… dziś
jestem już bardziej praktyczna i w takie bajki nie wierzę, ale taka wizja,
głęboko osadzona gdzieś z tyłu głowy nadal we mnie trwa i pozwala się ciepło
uśmiechnąć, gdy na dworze zima sroga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz